W drodze między Paryżem, Warszawą, Wenecją i Positano wiele może się
wydarzyć. Czasem trzeba wybrać boczne, okrężne drogi, by dotrzeć do
celu. Los jednak dobrze wie, dokąd nas prowadzi. Dla Leli i Nicoletty
tym miejscem okazał się stary dom na skraju winnicy, w sercu malowniczej
Toskanii. I choć dotąd się nie znały, mają ze sobą sporo wspólnego. Temperamentna Lela jest wściekła, bo były chłopak zniweczył jej plany.
By nie posunęła się w zemście za daleko, przyjaciółki wyprawiają ją do
Toskanii.
Droga Nicoletty również nie należała do łatwych. Dotąd szczęśliwe i
poukładane życie przerwała nagła śmierć jej ukochanego męża. Żeby do
reszty nie zwariować, wyrusza w podróż do przeszłości – przez Wenecję z
młodości, do toskańskiego domu po przodkach. Ma nadzieję, że w
ocienionym cyprysami domu będzie mogła odciąć się od świata i na nowo
zaplanować swoją przyszłość. Okazuje się jednak, że towarzystwa jej nie
zabraknie...
Uwielbiam książki napisane przez panią Kordel. Mijają lata, a ja nadal z wielką radością sięgam po kolejne jej dzieła. Niektóre bywają słabsze, a niektóre lepsze. Jednak nie zmieniło to nigdy tego, że Magdalena Kordel to jedna z moich ulubionych polskich pisarek. Najczęściej sięgam po jej książki nawet bez przeczytania opisu, bo nieważne o czym jest dana książka, ważne, że jest napisana przez panią Magdę. Ostatnio, miałam okazję zapoznać się z jej najnowszą powieścią o tytule „W blasku słońca”.
Gdy zaczęłam czytać książkę „W blasku słońca” to na początku poczułam niesamowity włoski klimat. Przez kilkadziesiąt stron zapomniałam, że czytam książkę napisaną przez panią Kordel. Dopiero pewne elementy, które pojawiają się w jej książkach, przypomniały mi kogo książkę czytam. Później historia przeniosła się na trochę do Francji i Polski, ale głównie działa się we Włoszech. Nie jest to państwo, które jakoś specjalnie uwielbiam, ale bardzo lubię włoski klimat w książkach. Mam wrażenie, że momentami on znikał. Mimo że bohaterki przebywały w Toskanii to bywały momenty, kiedy jej nie czułam.
„W blasku słońca” to idealna lektura na letnie wieczory. Książka potrafi wciągnąć od pierwszych stron i pozwala zrelaksować się przy ciekawej historii. Czasem gubi włoski klimat i zakończenie odrobinę mnie rozczarowało, ale nie zmienia to faktu, że najnowsza książka pani Kordel należy do jednych z lepszych, które wyszły spod jej pióra. Pozwoliła mi oderwać się od codziennych zmartwień i poczuć trochę lata. Zdecydowanie chcę więcej takich książek.
Ocena 5/6
Już dawno nie czytałam niczego tej autorki, więc warto wrócić do Jej twórczości. Być może, dzięki tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, gdyż bardzo cenię sobie książki Magdy.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę, jeśli wpadnie w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Idealna na lato :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już za sobą i bardzo mi się podobała. Uwielbiam, kiedy w powieściach pojawia się włoskie tło.
OdpowiedzUsuń