Wkrótce nastaje czas rewolucji, a demony przeszłości domagają się zemsty. Czy w świecie zwalczających się ideologii jest jeszcze nadzieja na prawdziwe uczucie?
Panią Marię Paszyńską kojarzyłam do tej pory z serii pod tytułem „Owoc granatu”. Nie czytałam jej, ale natrafiłam na kilka dobrych recenzji tej serii po których trafiła ona na moją listę do przeczytania. Gdy zobaczyłam, że pani Paszyńska wydaje nową książkę, to od razu się nią zainteresowałam. Najpierw moją uwagę zwróciła okładka, później opis i tyle wystarczyło, abym zechciała przeczytać książkę pod tytułem „Czas białych nocy”.
Po przeczytaniu opisu książki „Czas białych nocy” miałam swoje pewne wyobrażenia. I tak mniej więcej po stu stronach książki stwierdziłam, że moje wyobrażenia były jednak błędne. Czy to sprawił, że książka mniej mi się spodobała? Absolutnie nie. Spodziewałam się, że to będzie romans od pierwszych stron, który dzieje się w czasach dla nas historycznych. Okazało się, że dostałam naprawdę ciekawą obyczajówkę z wątkiem romantycznym.
„Czas białych nocy” to wciągająca obyczajówka. Mnie wciągnęła już po kilku stronach. Zaczęłam się zastanawiać, jak potoczą się losy bohaterów. W ogóle nie spodziewałam się tego, co otrzymałam. Historia popłynęła w kompletnie inną stronę niż przypuszczałam. Jestem bardzo zadowolona, że sięgnęłam po tę książkę i już czekam na kolejną część.
Jeśli książka wciąga i zaskakuje, to ja zdecydowanie jestem na tak. 😊
OdpowiedzUsuńMam w planach, gdyż cenię sobie prozę autorki.
OdpowiedzUsuńTo nie moje klimaty, więc raczej nie przeczytam. Tym bardziej gdy stosik książek do przeczytania stale rośnie, trzeba niektóre tytuły odrzucić :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, uwielbiam książki autorki :)
OdpowiedzUsuńSkoro wciąga i zaskakuje biegiem wydarzeń, musi być bardzo wartościową powieścią. Coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń