Oboje mają swoją gorzką przeszłość, sekrety i tajemnice, niektóre bolesne, inne wstydliwe. Czy pierwszy śnieg, który idealną bielą, pokryje wszystko wokół, również im przyniesie nowy początek? Kiedyś serce Kaja musi odtajać, przecież nieustannie bije, a Hania, jak mało kto, zasłużyła na szczęście.
Nowe życie, nowy dzień, nowa czysta karta. Poznajcie Hankę i Kajetana.
Lubię od czasu do czasu przeczytać lżejszą historię, a szczególnie zimą, kiedy przed świętami zaczyna się wysyp książek świąteczno-zimowych. Wtedy mam ochotę przeczytać je wszystkie. Nie da się przeczytać wszystkich, więc muszę robić selekcję i wybrać te, które najbardziej mnie ciekawią. Książkę „Kiedy spadnie pierwszy śnieg” wybrałam, gdyż już miałam okazję czytać jedną książkę pani Beaty Majewskiej i byłam ciekawa jej pozostałej twórczości.
Patrząc na okładkę oraz tytuł książki „Kiedy spadnie pierwszy śnieg” oczekiwałam, że będzie to zimowa historia. Na taką właśnie miałam ochotę. Odrobinę się rozczarowałam, gdy tej zimy nie odnalazłam. Znaczna część historii rozgrywa się latem. Zima pojawia się tylko na chwilę i to chyba tylko po to, aby nawiązać do tytułu książki. Chciałam zimy i w tej książce jej nie dostałam, ale to jedyne rozczarowanie jakie zaserwowała mi ta pozycja.
Byłam zaskoczona jak bardzo wciągnęła mnie książka pani Majewskiej. Jak już zaczęłam ją czytać, to bardzo szybko znalazłam się na końcowych stronach powieści. Wiadomo, to co się dzieje między głównymi bohaterami nie zaskakuje. Od początku można się spodziewać, że się polubią, nadejdzie jakiś kryzys, aby ostatecznie być razem. Jednak cała otoczka, wątki poboczne sprawiły, że byłam ciekawa jak dalej potoczy się ta historia.
„Kiedy spadnie pierwszy śnieg” to książka, w której nie znalazłam zimowej otoczki, lecz znalazłam wciągającą historię, którą pochłonęłam w jeden dzień. Moje rozczarowanie zostało w pełni wynagrodzone.
Takie okładki sprawiają, że mam ochotę sięgnąć po książkę. Jetem sroką :)
OdpowiedzUsuńZ reguły rzadko sięgam po takie książki. Był czas, gdy miewałem "fazy" - na świąteczne książki, potem na skandynawskie kryminały. Pozdrawiam serdecznie, tę mimo wszystko na uwadze będę mieć : -) . A z tego powodu, że kocham zimę, ale taką mroźną i kontynentalną. Latem z kolei łatwo bym się zaszył na północy Europy albo w piwnicy ;-) . Autorkę kojarzę - jest bardzo ceniona.
OdpowiedzUsuńCzytałam i dobrze wspominam :) Chociaż powinno być faktycznie więcej świątecznej atmosfery :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki Beaty, gdyż znam jej prozę. Na pewno zajrzę do tej powieści.
OdpowiedzUsuńDobrze, że książka wciąga i tak dobrze się ją poznaje :)
OdpowiedzUsuńSkoro można czytać poza świętami i tak mocno wciąga to chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńCoś dla mojej bliskiej koleżanki. Radosnych Świąt! :)
OdpowiedzUsuń