wtorek, 18 stycznia 2022

Malowany człowiek - Peter V. Brett

Zaszczuta i zdziesiątkowana ludzkość przeklina noc.
Z każdym zmierzchem, w oparach mgły, nadchodzą opętane żądzą mordu bestie. Przerażeni ludzie chronią się za magicznymi runami. Rzeź ustaje bladym świtem, gdy światło zapędza demony z powrotem w Otchłań.
Wydaje się, że nikt ani nic nie zdoła powstrzymać otchłańców, kładąc tym samym kres zagładzie. W tym dogorywającym świecie dorasta troje młodych ludzi.
Bohaterski Arlen, przekonany, że większym od nocnego zła przekleństwem jest strach przepełniający ludzkie serca. Leesha – jej życie zrujnowało jedno proste kłamstwo – nowicjuszka u starej Zielarki. I Rojer, którego los na zawsze odmienił wędrowny Minstrel, wygrywając mu na skrzypkach skoczną melodię.
Tych troje ma coś wspólnego – są uparci i przeczuwają, że prawda o świecie nie kończy się na tym, co im powiedziano. Czy odważą się jej poszukać, opuszczając chroniony runami azyl?

Swoją przygodę z „Cyklem Demonicznym” zaczęłam od dziwnej strony. Kilka lat temu przeczytałam trzecią część i miałam plany, aby powrócić do pierwszej. Jednak przez te wszystkie lata tego nie zrobiłam. Później przeczytałam pierwszą część nawiązującej serii, czyli „Pustynny książę. Tom 1” . To właśnie ta książka spowodowała, że na nowo nabrałam chęci do przeczytania całego „Cyklu Demonicznego”. Tym razem zaczęłam od pierwszej części, czyli „Malowanego człowieka”.

 W momencie, gdy już miałam książkę „Malowany człowiek” w rękach, to już wiedziałam, że znikam z rzeczywistości na kilka godzin. Ani trochę nie zaskoczyło mnie to, że książka mnie wciągnęła i nie potrafiłam jej odłożyć na bok. Chciałam poznać kontynuację rozpoczętych wątków. Ciekawiło mnie, w którą stronę potoczą się losy poszczególnych bohaterów. Przeżywałam, gdy spotykała ich jakaś krzywda, gdyż tak się z nimi zżyłam.

Nie przepadam za grubymi książkami. Ciężko się je trzyma. Ręce bolą, gdy długo się je czyta. Jednak w przypadku „Malowanego człowieka” byłam szczęśliwa, że ma tyle dużo stron, bo nie chciałam zbyt szybko kończyć czytania. Czytanie jej było dla mnie czystą przyjemnością. Ta książka pobudza wyobraźnie, oddziałuje na emocje czytelnika, a do tego posiada ciekawą i wciągającą historię. Zostałam zaczarowana przez autora i chcę zdecydowanie więcej jego książek. Szczęśliwie się składa, że czeka na półce na mnie już drugi tom „Pustynnego księcia”.

Wiem, że „Cykl Demoniczny” został już wydany w całości, jednak ja czekam na wznowienie. Zakochałam się w tym nowym wydaniu. Przepiękna okładka i doskonale prezentuje się na półce.

Wydawnictwo Fabryka Słów

10 komentarzy:

  1. Z chęcią się sam poznam. Wydawnictwo - magia. mam z ich "stajni" - "Rudą Sforę" - Kossakowskiej - tj. z serii pod ich patronatem. Czytałem wiele razy - warto sięgać po książki tego wydawnictwa :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja bliska koleżanka lubi podobne klimaty. Spytam ją, czy zna ten cykl, to coś dla niej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ zachęcasz do przeczytania tego cyklu. Może się na niego skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zachęcająco piszesz o tej książce, choć to nie on końca moje klimaty czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi również nowe wydanie bardzo się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tą serię na półce w domu, ale to wznowinie jest tak ładne, że żałuję, że tak szybko skompletowałam sobie ten cykl. Ale już następne książki będę kompletować w tych pięknych okładkach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chodź okładka jest przepiękna, to po opisie książki, czuję że to nie byłaby historia dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!