czwartek, 14 lipca 2022

W cieniu góry - Agnieszka Jeż

 

Turyści znajdują w potoku u stóp góry zwłoki młodej, pięknej kobiety. W Krempnej, małej wsi w Beskidzie Niskim, zbrodnie rzadko się zdarzają. Były w czasie wojny i tuż po niej, bo to tereny, które historia mocno naznaczyła. Kiedyś tętniło tu życie, teraz trawy zarastają pordzewiałe krzyże i fundamenty domów. Ludzie odeszli, natura przyszła po swoje. Po swoje idzie też morderca – na jednej śmierci się nie kończy. Podkomisarz Piotr Durlik próbuje ustalić, co łączy ofiary. Jakie są motywacje tego, kto pozbawia je życia, i zostawia na ich ciałach swój „podpis”? Czy istnieje związek między tymi śmierciami a nieszczęśliwym wypadkiem, który wydarzył się tu rok wcześniej? A może trzeba szukać dalej, głębiej? Śledztwo na własną rękę prowadzi Marcin Stryjkowski, lokalny dziennikarz, którym kierują pobudki osobiste. Tropy gubią się na zarośniętych ścieżkach, dostępu do prawdy nie ułatwiają mający swoje tajemnice miejscowi. Kto morduje? Kto jeszcze zginie? Jaką prawdę przykrywa cień góry?

Bardzo lubię kryminały. Obiecałam sobie, że będę czytać więcej książek polskich autorów z tego gatunku. Już nieraz przekonałam się, że Polacy potrafią stworzyć niespotykane historie. Kiedy zobaczyłam zapowiedź książki „W cieniu góry”, to bardzo szybko uznałam, że chcę ją przeczytać. Spodobał mi się opis oraz fakt, że będę mogła poznać twórczości kolejnej polskiej autorki. W pierwszej chwili myślałam, że to debiut, gdyż nie kojarzyłam nazwiska. Dopiero jak wygooglowałam sobie panią Agnieszkę Jeż, to zorientowałam się, że miałam już okazję widzieć jej poprzednie książki, ale jeszcze nic nie czytałam, więc chyba dlatego nazwisko nie zapadło mi w pamięci. Czas było to zmienić.

Pierwsze strony książki „W cieniu góry” okazały się być przyjemne, jeśli można tak w ogóle mówić w przypadku kryminalnej historii. Pojawił się trup i pojawiła się pierwsza zagadka kryminalna do rozwiązania. Podobało mi się. Byłam bardzo ciekawa dalszej części. Historia się rozwijała, poznałam innych bohaterów, a w tym podejrzanych. Śledztwo trwało. Ale po pewnym czasie poczułam lekki zawód. Miałam nadzieję, że historia mnie czymś zaskoczyć, że jeszcze zdarzy się coś takiego, co sprawi, że nie odłożę jej na bok do ostatniej strony. Niestety, tak się nie stało. Po prostu cała historia płynęła własnym tempem przez kolejne poszlaki, dowody, bohaterów. Aż w końcu dotarła do rozwiązania, które po prostu było w porządku.

Po książkę „W cieniu góry” sięgnęłam, gdyż chciałam przeczytać dobry kryminał od polskiej autorki. Taki też dostałam. Historia była dobrze skonstruowana, książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie i szybko. Jednak gdzieś tam w głębi duszy miałam nadzieję, że będzie to niespotykana historia, a okazała się być po prostu dobra. Historia rozwijała się w swoim tempie, czyli nie za wolno, aby nie znudzić czytelnika ani nie za szybko, aby nie ujawnić czegoś za wcześnie. Zdecydowanie zaciekawiła mnie i chciałam rozwiązać zagadkę wraz z bohaterami, a nawet wcześniej. Będę miło wspominać tę książkę i z chęcią sięgnę po inną twórczość autorki.

Wydawnictwo Luna 

8 komentarzy:

  1. Widziałam, że ta książka jest dostępna na Legimi, więc może kiedyś ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie nie ciągnie mnie do kryminałów, więc raczej odpuszczę sobie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej książki autorki jeszcze nie czytałam, ale bardzon lubię jej pióro.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ale chętnie przyjrzę się jej bliżej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej książce wiele pozytywnych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę mieć na uwadze tę książkę. Mój mąż uwielbia polskie kryminały, ja czasami też po nie sięgam. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!