środa, 14 kwietnia 2021

Rzeki płyną, jak chcą - Ałbena Grabowska

Klara, Róża i Amelka. Panny Terechowiczówny. Przed wojną jeździły z rodzicami do wód, mieszkały w wytwornym pensjonacie, a matka pilnowała, by parasolkami chroniły delikatną cerę przed słońcem. Rok 1914 wywrócił życie sióstr, podobnie jak milionów ludzi w Europie, do góry nogami. Ojciec poszedł na front, a majątek bez jego opieki szybko zaczął podupadać. Lata mijają. Matka na przemian rozpacza i modli się, Róża wciąż jest trzpiotką, a Klara, mimo protestów starej gosposi Ludwiżanki, urabia sobie ręce po łokcie. Amelka wbrew woli zszokowanej rodziny postanawia podjąć pracę w szpitalu wojskowym w Warszawie. Jednak to zaledwie grom przed prawdziwą burzą. Po kilku miesiącach zawiadamia bowiem rodzinę, że wraca do rodzinnego majątku z... mężem. Żołnierzem, którego poznała w szpitalu. Kim jest mąż Amelki? Jak jego obecność w dworze wpłynie na życie Klary, Róży i ich matki? Czy Amelka może być pewna uczuć męża? 

 

Od jakiegoś czasu chciałam przeczytać jakąś książkę pani Ałbeny Grabowskiej. To wszystko zadziało się dzięki pozytywnym opiniom, jakie przeczytałam o jej twórczości w Internecie. Kolejne jej książki trafiały na moją listę książek do przeczytania, lecz po żadną nie sięgnęłam. Niedawno, to się zmieniło. W moje ręce wpadła jej najnowsza książka pod tytułem „Rzeki płyną, jak chcą”. Nadarzyła się okazja w końcu przeczytać coś od pani Ałbeny.

Moja ciekawość twórczości pani Grabowskiej już trochę trwała, więc nic dziwnego, że do książki „Rzeki płyną, jak chcą” podeszłam z wielkim podekscytowaniem i pragnieniem, aby powieść mi się spodobała. Historia trzech sióstr, jakie żyły w czasach I wojny światowej spodobała mi się już od pierwszych stron. Bardzo szybko stałam się ciekawa, co spotka bohaterki i jak rozwinie się ich życie. Ta ciekawość nie opuściła mnie do ostatnich stron. A tak szczerze to została nawet po zakończeniu, gdyż kilka spraw zostało niewyjaśnionych.

„Rzeki płyną, jak chcą” to świetnie napisana książka, którą czyta się z przyjemnością i zaangażowaniem. Czytanie o Terechowiczównach tak mi się spodobało, że zrobiło mi się smutno, gdy dotarłam do ostatniej strony. Sama historia toczy się spokojnym tempem, lecz autorka nie zapomniała, aby co jakiś czas dodać jakąś nowość, zmianę w życiu bohaterów. Zakończenie mnie zaskoczyło. Ani przez moment nie spodziewałam się, że ta książka może zakończyć się w taki sposób. Zdecydowanie muszę zapoznać się z resztą książek, które wyszły spod pióra pani Grabowskiej.

Ocena 5/6 

9 komentarzy:

  1. Nie znam jeszcze twórczości autorki. Muszę przyznać, że już sam opis jest ciekawy, a skoro to tak dobra historia to chętnie się z nią zapoznam. Ciekawa jestem losów trzech sióstr. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ta książka umiliłaby mi kilka wieczorów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka pisze wspaniale, już nie mogę się doczekać lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachęcająca opinia, a do tego piękna okładka - zapoluję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poznałam już twórczość Ałbeny i ją samą też miałam okazję poznać, zarówno o niej jak i o sadze Winnych mogę powiedzieć tylko same dobre słowa. Nie czytałam natomiast jeszcze tej powieści, ale koniecznie musze to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka już u mnie. Nastawiam się na świetną lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Lubię twórczość autorki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam tę książkę w planach, czeka na lekturę. Jestem jej bardzo ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Polecam także pozostałe książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!