Rob Halford, frontman znanych na całym świecie ikon metalu – grupy
Judas Priest – to prawdziwy „Metalowy Bóg”. Wyznanie, jego szczera autobiografia, to niezapomniana
rockandrollowa opowieść o drodze z osiedla komunalnego w Walsall ku
wielkiej sławie, z przystankami na alkoholizm i uzależnienie od
narkotyków, zaliczenie kilku cel w aresztach, niezbyt fortunne seksualne
przygody, wielką osobistą tragedię, ale także odwyk, coming out i
duchowe odnowienie oraz… miłość. Teraz wyznaje całą prawdę o swoich wzlotach i upadkach. Wyznanie to historia niezwykłych pięciu dekad w branży
muzycznej, opowiedziana z typowym dla Halforda autoironicznym humorem
rodem z Black Country. To także opowieść o nietypowych spotkaniach z
przeróżnymi postaciami – od Supermana po Andy’ego Warhola, Madonnę,
Jacka Nicholsona i królową. To jednak przede wszystkim hołd dla siły
ognia i potęgi heavy metalu.
O zespole Judas Priest do tej pory słyszałam niewiele. Znam kilka ich piosenek, ale nie słuchałam ich zbyt często. Kiedy zobaczyłam zapowiedź autobiografii Roba Halforda, czyli wokalisty Judas Priset, to uznałam, że nie jest to książka dla mnie. Jednak przeczytałam opis tej książki i mnie zaciekawił. Pomyślałam, że to może być ciekawa podróż do świata muzycznego i do tego na przestrzeni wielu lat.
W momencie, gdy w dłoniach miałam już książkę „Wyznanie” to nabrałam wątpliwości. Pomyślałam, że skoro jest to autobiografia napisana przez muzyka to może ją się ciężko czytać. Na szczęście tak nie było. Tę książkę czytało się bardzo łatwo i przyjemnie. Zostałam zaskoczona także treścią. Mimo, że niezbyt interesuję się Halfordem to jego życie okazało się być bardzo ciekawe. Pięćdziesięcioletnia kariera muzyczna obfitowała w wydarzenia, o których nigdy bym nie pomyślała. Książka Halforda pokazała mi nie tylko jego drogę kariery, ale także jak zmienił się świat przez ostatnie dekady.
Książka „Wyznanie” mimo, że czasem opisuje smutne wydarzenia, to została napisana z humorem. Pokazuje całe życie muzyka, które w ostatnich kilkudziesięciu latach niesamowicie się zmieniało. Dowiedziałam się, jak wyglądała jego droga do sukcesu, a raczej drogi, bo próbowała niejeden raz. Jestem zachwycona książką i cieszę się, że ją przeczytałam. Pokazała mi życie muzyka, który w życiu dużo przeszedł, ale się nie poddał i mam wrażenie, że w wieku siedemdziesięciu lat jest szczęśliwy.
Na metalu się wychowałem - a recenzowana wyżej książka wydaje się być bardzo interesująca. Wydawnictwo też znane. Pozdrawiam po 3 godzinach na wyjeździe. I dziękuję za obecność na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńTrochę znam Judas Priest, bo moja koleżanka była niegdyś ich wielką fanką. Zaraz polecę jej tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że książka została napisana z humorem. Póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się dystans i humor, ale na razie sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie planuję czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię czytać biografie i autobiografie, więc nie mówię "nie" :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o zespole Judas Priest.
OdpowiedzUsuńRaczej nie planuję lektury tej książki :)
OdpowiedzUsuń