niedziela, 9 maja 2021

Trędowata - Helena Mniszkówna

Historia miłości trudnej, a jednocześnie doskonałej, zmysłowej i duchowo idealnej, a zakończonej tak, jak kończyły się największe romanse wszechczasów: Romeo i Julia czy Tristan i Izolda. W chwili, gdy już wydaje się, że kochankowie zwalczyli wszelkie przeciwności i szczęście jest na wyciągnięcie ręki, dopada ich ta, przed którą nie ma ucieczki. Śmierć. I jest to zakończenie idealne. Los Stefci Rudeckiej i ordynata Michorowskiego to los tragicznych kochanków, którzy jednak mówią do nas z odległej epoki: nie bójcie się i idźcie zawsze za odgłosem serca.  




 

Pewnego dnia, postanowiłam, że muszę pomału poznawać klasyki literatury. Ułatwia mi to Wydawnictwo MG, które wydaje wznowienia klasyków. Tym razem padło na „Trędowatą”. Przyznaję się, że słyszałam o tym tytule, lecz nie wiedziałam do końca o czym on jest. Nie miałam nigdy okazji przeczytać ani obejrzeć którejś z ekranizacji. To sprawiło, że nie wiedziałam czego się spodziewać po pierwszym spotkaniem z książką pani Mniszkównej. Miałam tylko nadzieję, że będzie udane.

Po przeczytaniu kilkunastu stron książki „Trędowata” zaskoczyła mnie jedna rzecz. Tę książkę czytało mi się bardzo łatwo i nie miałam żadnych problemów ze zrozumieniem treści. Myślałam, że historia, jaka została stworzona ponad sto lat temu sprawi mi trochę problemów i będę musiała się bardziej skupiać na czytanym tekście, lecz tak nie było. Kolejną rzeczą, na jaką zwróciłam uwagę to wtrącenia zdań albo wyrażeń w języku francuskim. Były one tutaj w takiej ilości, że zaczęło mnie to irytować, gdyż burzyły mi płynne czytanie historii, bo cały czas musiałam spoglądać na dół strony na tłumaczenie.

Moje pierwsze spotkanie z książką „Trędowata” uważam za udane. Prawie sześćset stronicową książkę pochłonęłam w dwa wieczory, gdyż tak bardzo chciałam poznać zakończenie. Później, żałowałam, gdyż zakończenie złamało mi serce i wolałam go nie poznawać. Teraz, muszę zapomnieć o zakończeniu i wspominać tę klasyczną historię bez niego.

Ocena 5/6

7 komentarzy:

  1. Dawno temu czytałam tę książkę. Może kiedyś do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, chyba byłaby zła na to zakończenie, ale teraz to muszę przeczytać, by się przekonać, jak się kończy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden z moich ulubionych klasyków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z klasyką niestety jestem na bakier.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klasyka to nie moje klimaty niestety...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, chyba nigdy o niej nie słyszałam! A przynajmniej nic mi się nie kojarzy. Ja "liznęłam" już kiedyś trochę literatury klasycznej, ale od 8 lat praktycznie nie miałam z nią styczności. Teraz baaaaaardzo powoli wracam, czytam aktualnie "Dziwne losy Jane Eyre" i myślę, że jeśli będę miała taką sposobność to i za "Trędowatą" się zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!