środa, 2 czerwca 2021

Glatz. Zamieć - Tomasz Duszyński

Śnieżnik, zima 1923 roku. Miejscowy przewodnik odnajduje na szczycie Wieży Wilhelma zwłoki turysty okaleczone w okrutny i przemyślny sposób. Tego samego dnia zostaje zamordowany ceniony naukowiec. Zabójca w pozostawionej wiadomości przedstawia się jako bohater lokalnych legend, Duch Gór, Rübezhal. 
Do prowadzenia sprawy zostaje wyznaczony szef Kłodzkiego Wydziału Kryminalnego nadwachmistrz Franz Koschella. Szybko staje się jasne, że Rübezahl wybiera ofiary nieprzypadkowo, a tropy prowadzą do podberlińskiego szpitala w Beelitz.
Na drodze kłodzkiego policjanta staje dawny znajomy, wojskowy śledczy, kapitan Wilhelm Klein. Koschella jest pewien, że klucz do ujęcia sprawcy tkwi w jego przeszłości. Wie, że konfrontacja z Kleinem jest nieunikniona, a prawda, którą dzięki niej odkryje, okaże się brzemienna w skutki.
 

Bardzo lubię czytać kryminały. Ostatnio, z coraz większą chęcią sięgam po retrokryminały. Znalazłam już kilka serii z tego gatunku, po które sięgam ślepo, bez zastanowienia. Jedną z takich serii jest „Glatz” napisana przez Tomasza Duszyńskiego. Poznałam ją w zeszłym roku i z wielką niecierpliwością wyczekiwałam kolejnego tomu. W końcu go otrzymałam i przeczytałam. Czy nadal jestem zachwycona cyklem z Kłodzka? Oczywiście, że tak.

W książce „Glatz. Zamieć”, tak jak w każdym dobrym kryminale, nie brakuje trupów, podejrzanych, dochodzenia, ale i także błędów w śledztwie i ostatecznie rozwiązania kryminalnej zagadki. Historia spodobała mi się od pierwszej strony i utrzymała moje zainteresowanie do ostatniej kartki. Tak wsiąknęłam w tę książkę, że nie zauważyłam, gdzie uciekły mi godziny. Po raz kolejny jestem zadowolona z książki pana Duszyńskiego. Moim zdaniem potrafi napisać wciągający kryminał.

„Glatz. Zamieć” to świetny retrokryminał, który czyta się w ekspresowym tempie. Nie zauważyłam nawet, kiedy pochłonęłam całą książkę. Polecam czytanie z ciepłą herbatą, gdyż czasem opisy scenerii mogą sprawić zimne dreszcze. Do ostatniego momentu nie domyśliłam się kto jest sprawcą, a powód jego działania był jeszcze bardziej dla mnie tajemniczy. Autor bez problemu wodził mnie za nos. To wszystko pokazało mi, że autor ma talent do pisania dobrych kryminałów.

Ocena 6/6 

10 komentarzy:

  1. Czytałam już kilka pochlebnych recenzji i zamówiłam egzemplarz dla siebie, zobaczymy czy mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że dawno nie czytałam retrokryminału, więc może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja :) Blogger spłatał mi figla i publikowałam komentarze jako anonimowa osoba :)

      Usuń
    2. O, i zagadka się rozwiązała.

      Usuń
  4. Również dawno dobrego retro kryminału nie czytałem . A Twoja recenzja wciąga. Pozdrawiam serdecznie po bardzo aktywnym dniu - 47 minut na zewnątrz. I dwie przeczytane książki. PS coś blogger szwankuje. Pokazuje posty z opóźnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatni retro kryminał jaki czytałam to była "Zbrodnia w szkarłacie" Katarzyny Kwiatkowskiej. A to było bardzo dawno temu. Po przeczytaniu recenzji pomyślałam, że warto byłoby to nadrobić i przeczytać "Glatz. Zamieć".

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam swego czasu w planach pierwszy "Glatz", potem jakoś zapomniałam o tym tytule. Po Twojej recenzji wiem, że powinnam sięgnąć, bo retrokryminał to coś idealnego dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem strasznie ciekawa tej książki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie, lubię kryminały w stylu retro, a jeśli są w to wmieszane lokalne legendy to już w ogóle brzmi super. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!