Nie wiadomo, czy istnieją niebiosa. Nie wiadomo też, czy istnieje piekło. Jedyne, co jest pewne, to popiół i kurz zalegające piętro wyżej. Tu każdy przedmiot, myśl, uczucie mają swoje Ka – odbicie świata materialnego. Tu pełzają myślokształty, zbierają się skeksy – demony nagłej śmierci, tu przenika zło chcące pożreć, zawładnąć twoją duszą. Tu wędrujesz Ty, gdy nie zdajesz sobie sprawy, że właśnie umarłeś. Witaj w świecie Pomiędzy! Pod cierniowym krzyżem, na którym wisi rozpięty mnich. Mnich, który poznał tajemnicę tego świata i musiał umrzeć dla niej, pozostawiając swojemu przyjacielowi swoisty testament: sięgaj głęboko i znajduj odpowiedzi.
O książkach Jarosława Grzędowicza słyszałam dużo dobrego. Od dawna mam plan poznać je wszystkie. Wydawało mi się, że długo to nie potrwa, gdyż jest ich niewiele. Jednak minęły miesiące i lata, a ja nadal większość mam przed sobą. Fabryka Słów ostatnio zaczęła je wznawiać. Stwierdziłam, że to dobry moment, aby zapoznać się z książką „Popiół i kurz”. Zabrałam się więc za czytanie.
Już okładka książki „Popiół i kurz” przyciągała mój wzrok. Mogłabym długo na nią patrzeć. Później, dowiedziałam się, że w środku także znajdują się rysunki, które są ciekawe i z chęcią dłużej się im przyglądałam. Po książkę „Popiół i kurz” sięgnęłam tak naprawdę przez nazwisko autora. Nie wiedziałam o czym w ogóle jest ona. Nie czytałam żadnego opisu, więc to co dostałam na jej stronach było dla mnie zaskoczeniem. Bardzo miłym zaskoczeniem, gdyż historia mi się spodobała. Była zaskakująca i bardzo klimatyczna. Potrafiła w specyficzny sposób wpłynąć na mój nastrój. Zdecydowanie mi się podobało to połączenie życia, śmierci i życia po śmierci.
„Popiół i kurz” to książka idealnie łącząca humor i mroczny klimat. Jestem zaskoczona wyobraźnią pisarza i zaciekawiona tym, co on jeszcze potrafi wymyślić. Książkę czytało mi się bardzo dobrze i dosyć szybko. Po zakończeniu, pomyślałam, że miała ona idealną długość. Nie zdążyła mnie zanudzić ani nie chciałam więcej. Poczułam, że otrzymałam całkowicie zamkniętą historię, do której kiedyś na pewno wrócę.
Bardzo merytoryczna recenzja brawo
OdpowiedzUsuńJuż na mnie czeka :)
OdpowiedzUsuńJa także o książkach Jarosława Grzędowicza słyszałam dużo dobrego, ale nie miałam jeszcze okazji żadnej przeczytać. Niemniej jednak postaram się nadrobić braki w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńSkorzystam z rekomendacji. Coś czytałem, dawno temu, jeszcze na Imperium Lektur 1. Było to spotkanie niezwykłe. Pozdrawiam, po aktywnym dniu ;-)
OdpowiedzUsuńNie planowałam czytać tej książki, ale chyba zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńKsiążka zbytnio mnie nie zaciekawiła :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Brzmi interesująco. Już trochę słyszałam o książkach Jarosława Grzędowicza. :)
OdpowiedzUsuńLubię humor i lubię mroczne klimaty, ale nie zawsze lubię je w połączeniu ;)
OdpowiedzUsuńTrochę przerażająca ta okładka, lubię mroczne klimaty, więc mogłaby mi się spodobać ta książka 😊
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, bardzo chętnie poznam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeśli będę miała okazję, to sprawdzę tę książkę :)
OdpowiedzUsuń