Trzynastoletnia Rose po śmierci ojca trafia do domu sędziwych ciotek.
Dziewczynka sprawia wrażenie chorowitej i przygnębionej. Wszystko
zmienia się, gdy z zamorskich podróży wraca jej wuj i opiekun prawny.
Doktor Alec z miejsca zaczyna wprowadzać prostą, ale skuteczną terapię:
dużo ruchu na świeżym powietrzu, zdrowe posiłki, pożyteczne zajęcia i
towarzystwo rówieśników. W ciągu roku Rose ulega cudownej przemianie, w
której ma również swój udział jej siedmiu wesołych i rozbrykanych
kuzynów. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mimo upływu niemal półtora
wieku propozycje doktora Aleca byłyby znakomitym lekiem na wiele
bolączek współczesnej młodzieży.
Jakiś czas temu przeczytałam
książkę „Małe kobietki”, która bardzo przypadła mi do gustu. Z chęcią
pochłonęłam pozostałe części tej serii. Po skończeniu czytania nie przyszło mi
do głowy, aby sprawdzić, czy autorka napisała coś jeszcze. Nie wiem, dlaczego,
ale założyłam, że jej twórczość skończyła się na tak polubionym przeze mnie
cyklu. Tak więc nic dziwnego, że zostałam zaskoczona, gdy zobaczyłam zapowiedź
jej kolejnego cyklu, który rozpoczyna książka „Ośmioro kuzynów”. Od tego
momentu byłam jej bardzo ciekawa.
Wraz z rozpoczęciem czytania
książki przeniosłam się do ciekawego świata. Znowu poczułam się zahipnotyzowana
przez bohaterkę i historię. Bardzo polubiłam Rose i z wielkim zaangażowaniem
śledziłam jej losy. Kibicowałam wujkowi Alecowi, aby jak najlepiej wychował
swoją młodą podopieczną. Jego metody wychowawcze oraz podawane przez niego
rodzaje leków potrafiły wywołać uśmiech na mojej twarzy. Bohaterowi książki pod
tytułem „Ośmioro kuzynów” są zdecydowanie bardzo pomysłowi i nie ma w niej
miejsca na nudę.
„Ośmioro kuzynów” to zdecydowane
kolejna udana książka od Louisy May Alcott. Jestem bardzo zadowolona z lektury
i nie mogę się doczekać ponownego spotkania z tymi błyskotliwymi bohaterami.
Mam wrażenie, że czeka mnie jeszcze niejedna przygoda. Wydaje mi się, że staję
się fanką pani Alcott, gdyż każda książka, która wyszła spod jej pióra i którą
miałam okazję przeczytać, spodobała mi się.
Ocena 5/6
Bardzo ładnie zrecenzowalas tę książkę. Widzę - a raczej czytam , że porywa. Coś dla mnie. Tytuł sobie zapisuję. Pozdrawiam. Miłego weekendu. Mój będzie aktywny. W niedzielę wyjazd rodzinny do Bałtowa.
OdpowiedzUsuńCudowna seria, już nie mogę się doczekać kontynuacji :)
OdpowiedzUsuńChętnie kiedyś sięgnę po tę książkę. "Małe kobietki" i ich drugą część, "Dobre żony", uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji poznać tej serii, ale wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym tytule, a opis brzmi zachęcająco. Zdecydowanie kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZakładka do Przyszłości
Myślę, że to kolejna błyskotliwa i ciekawa propozycja tej autorki. Podobno jej książki robią furorę. :)
OdpowiedzUsuńTa seria jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś skuszę się przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam w planach, ale najpierw muszę przeczytać Małe Kobietki, które mam w domu :)
OdpowiedzUsuń