sobota, 4 września 2021

Smażone zielone pomidory - Fannie Flagg

Oto pełna pasji, miłości, dramatów oraz cudów historia niepokornej zaklinaczki pszczół Idgie, słodkiej i delikatnej Ruth, kawiarni Whistle Stop, w której podawano najlepsze smażone zielone pomidory i mieszkańców kolejowego miasteczka, którzy potrafili znaleźć wspólny język mimo biedy, różnic, przemocy oraz przeciwności losu. A także pewnej mrożącej krew w żyłach tajemnicy.

Pulchnej gospodyni domowej, Evelyn Couch, która przeżywa kryzys małżeński, nie wierzy w siebie i nie radzi sobie z dolegliwościami menopauzy, opowiada ją wesoła jak skowronek staruszka dobrze pamiętająca tamte czasy i ludzi o złotym sercu. Pośród wspomnień, śmiechu i łez między dwiema kobietami rodzi się szczególna więź, a Evelyn nabiera odwagi, aby podjąć ważne życiowe decyzje.

 
 

Książka „Smażone zielone pomidory” jest starsza ode mnie, lecz dopiero niedawno dowiedziałam się, że istnieje. Stało się to dzięki jednemu programowi jaki oglądałam na Youtubie. Uczestniczka tego programu powiedziała, że jej ulubionym filmem jest właśnie o tytule „Smażone zielone pomidory”. Tytuł tak mi się spodobał, że zaczęłam go szukać i wtedy dowiedziałam się, że istnieje książkowy pierwowzór o takim samym tytule. Z czasem dowiedziałam się, że ta powieść była popularna. Zaciekawiła mnie i zechciałam ją przeczytać. Tak się złożyło, że niedawno pojawiło się wznowienie tej książki i to właśnie po nie sięgnęłam.

Od początku byłam bardzo ciekawa z kim się spotkam w książce „Smażone zielone pomidory”. Bardzo szybko się przekonałam, że opisywana historia jest pełna ciekawych bohaterów. Z wielką chęcią poznawałam ich życie. Moją ulubioną bohaterką stała się zdecydowanie Idgie i byłam pod wrażeniem jej pomysłów. Polubiłam tę książkę i postacie, lecz jedna rzecz przeszkadzała mi w czerpaniu pełnej przyjemności z czytania. Każdy rozdział dział się w innym roku, które wcale nie były chronologicznie poukładane. Czytelnik skacze w czasie i między bohaterami, co sprawiało, że momentami się gubiłam. Musiałam się na chwilę zatrzymać i jakoś umiejscowić dane wydarzenia w tym co już wiem o bohaterach.

Książka „Smażone zielone pomidory” jest pełna rodzinnego ciepła, które sprawia, że nie chce się przerywać czytania. Po prostu ma się ochotę cały czas być z bohaterami. Ma swoje minusy, lecz plusów zdecydowanie więcej i to one sprawiają, że po zakończonej książce mam ochotę od razu sięgnąć po kolejną część. Na szczęście nie muszę na nią czekać trzydziestu lat, gdyż już jest wydana i czeka na mojej półce.

Ocena 5/6 

11 komentarzy:

  1. Ekranizację oglądałem - książki jednak nie czytałem. Pozdrawiam serdecznie :) Miałem nieco zalatany dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lektura tej książki ciągle przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tej książce słyszałam już kilka lat temu i był na nią wielki boom. Bardzo chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę dokładnie przejrzeć swoją biblioteczkę, bo wydaje mi się, że mam „Smażone zielone pomidory” w starszym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka to mój wyrzut sumienia. Cały czas mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba już klasyk. Ja niestety jeszcze jej nie czytałam, choć kiedyś widziałam film i podobał mi się :) Do książki jakoś nie mogę dojść, ciągle coś innego pojawia się na mojej liście.

    OdpowiedzUsuń
  7. To dobrze, że ma zdecydowanie więcej plusów. Pomyślę nad tym tytułem :)

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dawna chcę przeczytać tę książkę, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  9. O ja takze uwielbiam Idgie :) Urocza osobka, niezwykle niesamowita. Powiesc ogromnie mnie rozczulila a ja szybko sie wzruszam. Piekna recenzja.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!