sobota, 9 października 2021

Kucharka z Castamar - Fernando J. Munez

Dostatnie życie Clary Belmonte przerywa tragiczna śmierć jej ojca. Zrozpaczona i pozbawiona protekcji młoda dziewczyna zostaje rzucona we wrogi świat. W XVIII-wiecznej Kastylii życiem kobiet rządzą namiętności mężczyzn. Nawet arystokratki padają ofiarami ich bezlitosnych gier, a los wymaga od kobiet niewiarygodnej siły. Ale Clara ma wyjątkowy talent. Jest pasją jest kuchnia, a dania, które gotuje, zniewalają zmysły. Gdy dziewczyna zostaje zatrudniona jako pomoc kuchenna w posiadłości Castamar, wie, że to dla niej szansa, by zawalczyć o siebie.Tymczasem serce księcia Castamar od dawna czeka, by ktoś je obudził. Odkąd mężczyzna stracił ukochaną żonę, pokryło się lodem, a on sam, pogrążony w apatii, prawie nie opuszcza swych pokoi. Gdy książę Diego po raz pierwszy próbuje dań swojej kucharki, budzą się jego uśpione zmysły. Również w sercu Clary ów tajemniczy mężczyzna wyzwala ciepło, którego nigdy dotąd nie zaznała. I na które nie może sobie pozwolić.
 
Po przeczytaniu opisu książki najczęściej wiem czy chcę przeczytać daną książkę, czy też nie. Kiedy przeczytałam opis książki „Kucharka z Castamar”, to pomyślałam, że to książka raczej nie dla mnie. Jednak ciekawią mnie książki ze znaczkiem Netflix. Zastanawia mnie co w nich takiego było, że Netflix postanowił nakręcić swoją adaptację. A „Kucharka z Castamar” posiada właśnie taki znaczek na okładce. Do tego okładka, która często rzucała mi się w oczy na mediach społecznościowych. To wszystko przyczyniło się do tego, że jednak postanowiłam przeczytać tę książkę.

Kiedy po raz pierwszy miałam w dłoniach książkę „Kucharka z Castamar”, to się trochę przeraziłam. Nie spodziewałam się, że będzie ona taka duża. Ma prawie siedemset stron, a do tego wymiarowo jest zdecydowanie większa od przeciętnej książki. Pomyślałam, że będzie długo mi się ją czytało. I tutaj się pomyliłam. Już podczas pierwszej sesji czytania przekonałam się, że da się ją czytać ekspresowo i na raz połknąć dużo stron. Bardzo szybko wciągnęłam się w poznawanie tego osiemnastowiecznego świata. Z wielką radością przyglądałam się jak zmienia się życie Clary. Bardzo ją polubiłam i kibicowałam jej karierze.

Podczas czytania książki „Kucharka z Castamar” przenosiłam się do niezwykłego osiemnastowiecznego świata, który był przesiąknięty pięknymi zapachami potraw, arystokrackimi zwyczajami, ale także intrygami, zakłamaniem, chęcią jak największego zysku dla siebie. Polubiłam ten świat i szkoda było mi się z nim rozstawać. Teraz, muszę obejrzeć ekranizację. Jestem ciekawa czy moje wyobrażenia jak wyglądają pomieszczenia i bohaterowie pokryją się z wyobrażeniami reżysera.

Ocena 5/6 

9 komentarzy:

  1. Wow, jaki grubasek. Sama fabuła tej książki mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie przeczytam ze względy na okres historyczny

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanowię się nad tą książką. Fabuła wydaje się być bardzo ciekawa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chcę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest duże prawdopodobieństwo, że dam się skusić na lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie przeczytam tę książkę. Intryguje mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mówię nie, ale na razie nie mam jej w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie bym się tam też na moment przeniosła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię oglądać i czytać o takich czasach, co prawda tematyka kulinarna sama w sobie mnie nie pociąga, ale biorąc pod uwagę pozostałe elementy fabuły książka wydaje się ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!