piątek, 6 sierpnia 2021

Wszystkie barwy marzeń - Natascha Lusenti

Z dwoma ukochanymi kotami i skąpym bagażem złożonym głównie z książek Emilia wprowadza się do kamienicy, w której nikogo nie zna. Nie może otrząsnąć się z bolesnych wspomnień, tak wiele smutku było ostatnio w jej życiu. Ucieka przed światem, a jednocześnie marzy o bliskości, zwierzeniach przy kawie, kojącym cieple przyjaźni. Chcąc poczuć się mniej samotna, nieśmiała dziewczyna każdego ranka zamieszcza na tablicy ogłoszeń krótkie opowieści – o placku, który mama piekła, gdy miała gorszy dzień, tęsknocie za tym, co bezpowrotnie minęło, radości z drobnego upominku… Intymne listy do anonimowych adresatów. Ale nie wszystkim sąsiadom to się podoba. Decyzją zarządcy nieruchomości kartki mają zniknąć z tablicy. I wtedy właśnie sprawy przyjmują zupełnie nieoczekiwany bieg… Czy pośród obcych ludzi Emilia znajdzie w końcu przyjaciół? A w sobie siłę, aby zacząć wszystko od nowa? Zaufa życiu i dojrzy w nim jasną stronę?

Kilka tygodni temu, na profilu Wydawnictwa Literackiego na Instagramie pojawiła się zagadka. Umieścili fragment okładki pewnej książki i trzy krótkie opisy o czym ta książka może być. Już wtedy stwierdziłam, że wszystkie opisy mi się podobają i niezależnie który okaże się prawdziwy to chcę tę książkę przeczytać. Nie będę ukrywać faktu, ale to wszystko dzięki kotom, które pojawiły się na okładce i w opisach. Skradły moje serce, a ja kilka tygodni później sięgnęłam po książkę pod tytułem „Wszystkie barwy marzeń”.

Emilię poznałam w dniu przeprowadzki do nowego mieszkania. Właśnie straciła pracę, jej przyjaciółka wyjechała, a jej jedynymi towarzyszami są dwa koty. Kobieta czuje się samotna i z tego powodu zaczyna pisać krótkie opowieści o swoim życiu, które zamieszcza na tablicy ogłoszeń na klatce. Nikt się nie spodziewał, że jej niewinne poczynania wniosą tyle zmian do jej życia.

Historia o Emilii spodobała mi się już od pierwszych stron. Polubiłam główną bohaterkę, która okazała się być nieśmiałą kociarą, która kocha książki. Od chwili jej poznania poczułam, że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić. W momencie, gdy zaczęła umieszczać historyjki na tablicy ogłoszeń poczułam żal, że to nie działo się na mojej klatce schodowej, gdyż z wielką chęcią bym je czytała.

Miałam pewne wyobrażenia o książce „Wszystkie barwy marzeń”, które w ogóle się nie sprawdziły. Książka okazała się być dużo lepsza. Historia Emilii jest pełna prawdziwego życia, które zawiera momenty smutku, samotności, ale także radości i szczęścia. Polubiłam czytanie o jej życiu i mam wrażenie, że za niedługo będę chciała wrócić do tej książki, aby jeszcze raz przeczytać o pomysłach Emilii i jej kotach. 

Ocena 6/6  

10 komentarzy:

  1. Brzmi przyjemnie, ciekawie. Może kiedyś sięgnę po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że tak Ci się podobała, bo to mój hit tego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się być ciekawą propozycją. Jeszcze się zastanowię, ale czytam teraz podręczniki i Mitologię Markowskiej. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo... nie spodziewałam się takiej wysokiej oceny :)
    Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że książka przewyższyła Twoje oczekiwania. Super.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a skoro przerosła nawet oczekiwania, to warto dodać ją do listy!

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli będę miała okazję, to przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już sama okładka bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak wysoka ocena książki zachęca do jej przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka wydaje się interesująca, jestem aż ciekawa jak te karteczki wpływają na pozostałych mieszkańców.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!!